Emisje gazów cieplarnianych przez człowieka są odpowiedzialne za jedno z największych globalnych wyzwań – obserwowaną dziś drastyczną zmianę klimatu. W Polsce, jednym z jego najdotkliwszych skutków jest susza. Powtarzalna, uciążliwa, niebezpieczna, ale… możliwa do zatrzymania. Jednak jak uratować się przed suszą, będąc jednocześnie jednym z największych emitentów CO2 w Unii Europejskiej?  

 

Skąd ta susza? 

Na Ziemi jest coraz goręcej. Ostatnia dekada była najcieplejszą w historii prowadzenia pomiarów1. W Polsce nie jest inaczej. Tylko w ostatnich 70 latach średnia temperatura w naszym kraju wzrosła o 1,7°C. Tegoroczny styczeń był piątym najcieplejszym styczniem w Polsce na przestrzeni ostatniego półwiecza2. To efekt nasilonego efektu cieplarnianego, do którego doprowadziły wzrastające emisje CO2 i innych gazów cieplarnianych z gospodarki nastawionej na nieustanny rozwój. Konsumujemy i emitujemy coraz więcej kosztem środowiska naturalnego, czyli tak naprawdę naszym własnym. W Polsce energia, którą wytwarzamy żeby zaspokajać nasze galopujące potrzeby, w 74% pochodzi z węgla3. Można więc powiedzieć, że susza to kryzys, który sami na siebie sprowadzamy. A raczej sprowadzają go na nas nasi politycy, którzy od 15 lat nie zaproponowali planu transformacji polskiej energetyki, tak aby była opłacalna, bezpieczna dla naszego zdrowia i klimatu. 

To nie pogoda, to zmiana klimatu, wysokie temperatury powietrza, duża liczba dni słonecznych i niskie opady atmosferyczne wywołały w 2018 i 2019 roku długotrwałą suszę rolniczą na terenie całej Polski. Na pomoc dla tych, którzy zostali dotknięci suszą w 2018 roku polski rząd przeznaczył ponad 2 mld złotych. Z kolei po suszy w 2019 r. rolnicy złożyli ponad 353 tys. wniosków na łączną kwotę pomocy w wysokości 2,3 mld zł. Bezśnieżna, sucha i ciepła zima uniemożliwia odbudowę wilgoci w glebie, dlatego scenariusz powtarza się i w 2020 roku. Czy wobec tego nie powinniśmy przestać określać suszy mianem klęski żywiołowej? W końcu stała się ona stałym elementem naszej nowej rzeczywistości. To nie pogoda ponosi odpowiedzialność za suszę. Stan atmosfery w określonym miejscu i czasie może się zmieniać z godziny na godzinę, jednak nawet obfite deszcze nie poprawią dziś sytuacji hydrologicznej Polski. Nawet pomimo stosunkowo deszczowego maja 2020 r. wciąż mamy niedobory wody, zwłaszcza w zachodniej Polsce. To właśnie zmiana klimatu doprowadziła do suszy z jaką mierzymy się dziś m.in. w Polsce. Coraz częściej jesteśmy świadkami skrajnych zjawisk pogodowych, które niszczą uprawy, zalewają miasta, prowadzą do procesu stepowienia, czy trawią cenne ekosystemy tym samym zabierając nam wodę.  

 

Cisza przed suszą 

O tym, jak przedłużona susza dotyka ludzi pokazała nam nie tak daleka przeszłość. W ostatnich latach obserwowaliśmy nasilone ruchy migracyjne mieszkańców Afryki, również w kierunku Europy. Ich przyczyną była m.in. dramatyczna susza dotykająca Afrykę, gdzie jak wskazuje ONZ, 45 milionów ludzi jest dziś zagrożonych głodem. Susza i wynikający z niej problem z dostępem do żywności i wody pitnej ma także pośredni wpływ na wzrost nie tylko migracji ludności, ale i konfliktów zbrojnych. W latach 2006-2010 susza spowodowała załamanie rolnictwa w północno-wschodniej części Syrii i masowych migracji ludzi z terenów rolniczych do miast. To z kolei stało się jednym z katalizatorów rewolucji, która doprowadziła do trwającej już 9 lat straszliwej wojny4.  

Przez postępującą zmianę klimatu susze będą, według dostępnych modeli, bardziej regularne, będą trwały dłużej i na większym obszarze. Oznacza to, że zarówno rolnicy, jak i zależni od nich konsumenci będą dotkliwiej odczuwać suszę w postaci chociażby drastycznego wzrostu cen żywności czy ograniczeń w jej dostawach. Jeżeli chcemy wyhamować wzrost średniej temperatury Ziemi do 1,5 stopnia Celsjusza do końca wieku, to już do 2030 roku musimy obniżyć emisję gazów cieplarnianych o połowę, a do połowy wieku: osiągnąć neutralność klimatyczną. Biorąc pod uwagę złożoność problemów i zmiany konieczne w każdym sektorze gospodarki działać trzeba już teraz mówi Oskar Kulik, specjalista ds. polityki klimatyczno-energetycznej w Fundacji WWF Polska

Polityka klimatyczna zamiast modlitw o deszcz 

Najważniejszym krokiem w kierunku zminimalizowania skutków katastrofy klimatycznej jest osiągnięcie neutralności klimatycznej najpóźniej do połowy wieku. Wynika to bezpośrednio przełożenia rekomendacji naukowców o wyhamowaniu globalnego ocieplenia Ziemi do 1,5 stopnia Celsjusza. Dla Polski oznacza to szereg wyzwań, ale też szanse na szybkie przeprowadzone tak bardzo spóźnionej transformacji. Żebyśmy mogli być krajem neutralnym klimatycznie, czyli takim, który pochłania co najmniej tyle gazów cieplarnianych, ile wyemituje, musimy w pierwszej kolejności odejść od węgla. Z powodów klimatycznych i …. finansowych. Jak wynika z analizy przeprowadzonej w 2019 r. przez Biuro Polityki Europejskiej WWF pomiędzy 2005 r. a 2016 r. Polska zainwestowała w przemysł węglowy 18,8 mld euro, podczas gdy w OZE zaledwie 5,42 mld euro. Węgiel od lat pochłania miliardy dotacji, a utrzymanie działania elektrowni węglowych jest też wliczone w nasze rachunki za prąd. Nie musi tak być. Już dziś w Polsce ceny energii z energetyki wiatrowej na lądzie są niższe niż ceny energetyki węglowej. Potrzebny jest kompleksowy plan transformacji w kierunku zielonej gospodarki, wybiegający daleko poza energetykę.  

 

Więcej o kwestiach związanych ze zmianą klimatu przeczytasz tutaj.  

 

  1. WMO, 2020, dostęp: https://wwf.panda.org/our_work/climate_and_energy/news/?360834/WWF-response-WMO-State-Climate-2019 
  2. IMGW, 2020, dostęp: http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C80648%2Cimgw-styczen-2020-piatym-najcieplejszym-styczniem-w-ostatnim-polwieczu.html 
  3. https://forum-energii.eu/pl/analizy/transformacja-2020
  4. Kalley, 2015, dostęp: https://www.pnas.org/content/112/11/3241